Błyska Wice

Piorun uderzył w czuprynę
obudził dziewczynę
zdarła smycz z różańca
przegryzła maskę kagańca

Płonie strzecha
ktoś na tym ogniu
piecze kiełbasy
z ciemnej masy
i się uśmiecha

To nic
Póki płynie krew
warto być czułym za zew

Gra w życie

życie to gra
w prawda – fałsz
gdzie występują tylko stany pośrednie
od oświecenia po brednie

co dzień
te same rzucamy kości
każdemu wychodzi tęcza
w innych odcieniach szarości

misz-masz
groch z kapustą
a w środku niezmiennie pusto

równie dobrze mogę przestać grać
dziś lub jutro
nigdy nie jest za długo
nigdy nie jest za krótko

Jako kto chce

Pod różowym niebem
latają niebieskie ptaki
chciałem być taki

Nie wiem co myślał stwórca
rzucając zeschłe kości
w dolinie
Każdy obrazoburca
pełen radości
je minie
i powie: proszę
tak to jest igrać z losem

Gdy więc zmarzną skrzydła
i ptaszek spadnie w kał
by rzeczywistość mu nie zbrzydła
oby jak najdłużej spał

meritum

żyję na granicy zdumienia
i ciekawości
jak się wszystko zmienia
i jest pełne nicości

każda rzecz jest taka
niestała i nijaka
z larwy zmienia się w motyla
i w przestrzeń popyla

gdy złapię go w siatkę
dam na szpilce na makatkę
nic mi z tego
mam w szafie trupa nowego

niech więc leci
płynie czasorzecz
niech mózg orze
jedyna atrakcja
O B S E R W A C J A