ból istnienia
bez znieczulenia
co z tego że się zmienia
jak święty Paweł z Tarsu
z towarowego do Warsu
i z powrotem
z kamieniem w bucie
dość Ci tego że masz łaskę moją
że idziesz
ci co się życia boją
bez butów stoją
albo idą boso
mam zwidy
jak Łysek z pokładu Idy
że nie zobaczę już słońca
przez te chmury bez końca
co z tego że jest gdzieś tam
gdy tu jestem sam
