Błądząc po dachach w moim Paryżu
Znalazłem tropy Franciszka z Asyżu
Niewiarygodne, jak święty taki
W miejscach tak zwykłych zostawiał znaki
Z głową w Paryżu w nicość się nurzę
Kogo ja widzę! Mój Epikurze!
Niesamowite, jak świtem bladym
Wyraźnie czuję tu Twoje ślady
Paryż rozluźnił mózg mój i ciało
Gdyby ktoś spytał co mi to dało
To nie odpowiem, trochę się śmieję
ciągle się zmieniam, więc nie istnieję