przez otwarte okna i drzwi
przeciąg
snuje się niedbale
w dal
poruszając firanką
ale
nie mając siły by wydmuchać żal
na parapecie mucha
patrzy
lecz nie słucha
wiatr nogami jej porusza
złudzenie istnienia
i życia
w dźwiękach z oddali
Kiedyśmy przyszli?
Czy zawsześmy tu stali?
