Płynie
Ma różne odcienie
Omija kamienie
Gasi pragnienie
Pozycję swobodną przyjmuje
Się dopasuje
W płomieniach paruje
Twardym lodem uderza
Wylewa powodzią
Drąży pomału nowe koryta
O drogę nie pyta
Wie że do wszechoceanu zmierza…
O! Tama!
Witamy Adama 😀
Pach!
I na co był ten strach?